niedziela, 20 czerwca 2010

tensknota





Mówi "ej, weź żyj", ogarnij się trochę, taka święta Marta jesteś kurwa, to jak w końcu, przestań łazić tak bez celu, gibać się na imprezach z dziewczętami, co mają niewydepilowane okolice bikini i nie tylko, co lubią piwo sobie wypić i śmieją się tańcząc w kręgu ze sobą samym. 

Jak ja mam to wszystko zrobić, jak ja nie dam rady, no nie żartuję, naprawdę taka bezsilność człowieka łapie, jak zakochuję się siedem razy dziennie, ostatnio to tak na serio, ale moja miłość wyrzuca miłosne listy razem z ofertami promocji z "Biedronki" i z nową kolekcją mebli 2010/11 do kosza obok skrzynki pocztowej, to co ja mam poradzić, papierosa od papierosa odpalać, nowofalowo kiwam głową, jakie zimne ręce masz, uwielbiam jak masz takie ręce zimne, no, palce pianisty, ładnie, artysta co? No, artysta, a co, wódkę ze szklanki i tweedową marynarkę.

Tańczę tak właśnie sama ze sobą, czerwiec, po osiemnastej już a październik i boję się zostać sama, wszystko już było, chyba schudnę znowu jak taka wczesna jesień, dopiero co wstałam, cztery kawy, muszę uporządkować papiery, wiersze do wierszy, scenariusze ze scenariuszami(oszukuję trochę, trzy czwarte to scenariusze Kane), wiesz swoje życie do swojego życia, cudze do cudzego, generalnie jestem sceptycznie nastawiona do życia.

Jestem pełna miłości a Ty mówisz, że jestem szmatą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz