środa, 8 grudnia 2010

dziewiąty grudnia



Chciałabym trochę odpocząć. Od ust. Od dłoni. Od obcych dźwięków sprzączek od pasków. Od kabalistycznej muzyki, która przedziera się przez mgliste smogi dymu papierosowego, która otwiera nam oczy i otwiera nam serca. A serca są zaropiałe i brudne. Chciałabym odpocząć, opuścić zmęczone ręce, zamknąć senne oczy. Nie być gotowa cały czas na uśmiech, na uwodzenie, na bycie autorytetem, na bycie po prostu, albo na nie-bycie, bo tego wymaga rola. Chciałabym zobaczyć jak umierają moi przyjaciele. Chciałabym odpocząć. Jestem zmęczona.

Czekam na Ciebie już tysiąc lat.

A dzisiaj jest Twoje święto. Jeteś po prostu najlepszym człowiekiem, jakiego spotkałam z tej okazji, życzę Ci nieskończoności. Prawdziwej, głębokiej nieskończoności. Pewnie nigdy się tego nie dowiesz. Pewnie ja nigdy nie będę wiedziała jak jest rzeczywiście. Okłamujmy się dalej, po prostu nie pozwól mi zostać samej.

Wszystkiego najlepszego.

1 komentarz: